wtorek, 23 października 2012

Jak to wróciłam do pracy... a tak to...

Jakieś 2 tyg temu zadzwonił do mnie szef z zapytaniem czy nie mam ochoty wrócić do pracy do połowy grudnia...
Ach...a jeszcze kilka dni wcześniej postanowiłam z mężem, że na razie nie będę szukała roboty, że zostanę w domu i zajmę się w wolnym czasie pracą z wełną...Niestety życie napisało inny scenariusz...Przy dwójce dzieciaków i wizji nadchodzącej zimy i w sumie dla nas tutaj w dziurze nad morzem trudnego okresu zdecydowałam się wrócić. A mój powrót wiąże się z tym, że w najbliższym czasie czyli do stycznia raczej nie znajdę czasu i sił na realizacje pasji...no chyba, że zacznę wciągać jakieś wspomagacze, które po powrocie z pracy, a pracuję fizycznie i obrobieniu  2 dzieci dodadzą mi skrzydeł do dalszego działania hehehe
Mój pokój pracy stoi nieużywany, choć zaglądam do niego często, szybko się wycofując..bo nie mam siły, bo jutro znów muszę wcześniej wstać...
Chciałabym się rozwinąć w rękodzielnictwie na tyle, żebym mogła z niego chociaż na chleb mieć...Ale jeszcze mam czas, a najważniejsze, że ciągle mam chęci.
Mam nadzieję, że kiedyś na zapytanie szefa czy wracam po sezonie do pracy odpowiem : Nie, utrzymuję się z pasji :D
A jak na razie podkasam rękawy, wyłączam mózgownicę i do roboty.
Choć tak sobie myślę, że tak dawno nie przędłam, że już dłużej nie wytrzymam i będę musiała sobie wygospodarować jakoś takoś choć chwilę by usiąść do kołowrotka ;D No i łupiny orzecha zaraz mi zgniją i trza je do gara i coś tam pobarwić...;)
Ale za to na wypłatę, jak już będę bogata to kupię sobie taki 50 litrowy gar do farbowania. HA ;)

czwartek, 4 października 2012

Ciężarki tkackie

Dziś był naprawdę owocny dzień, nie tylko ogarnęłam wzornik kolorów z naturalnie barwionymi tkaninami najróżniejszego typu, ale wzięliśmy się całą rodziną w garść i ulepiliśmy z gliny ciężarki tkackie do krosna pionowego.
  Wstępnie ważą po 490g, czekają na wysuszenie i wypalenie.
Wzorowaliśmy się na ciężarkach tkackich tzw. donatach, które można zobaczyć w muzeum w Riebe.
Koleżanka Alicja była tam z wizytą i opstrykała tu

Pierwsze wzorniki koloru z wczorajszego barwienia

Wszystkie materiały zostały wcześniej zaprawione ałunem.
1. naturalnego koloru len ręcznie tkany
2. prawie biały len ręcznie tkany w jodełkę
3. biały len
4. szara wełna w jodełkę
5. ręcznie przędzona wełna
6. wełna ecru
7. jasno brązowo różowawa wełna
8. cienki naturalny len
9. biała wełna trochę flauszowa
Marzanna barwierska (kolor wyszedł bardziej czerwony niż na zdjęciach) :

Marzanna barwierska z siarczanem żelaza( kolor krwisto brązowy) :

Macierzanka :
 

Zeszłoroczna brzoza :

Czarny bez z siarczanem żelaza :

Aksamitka :

Macierzanka z siarczanem żelaza ( kolor szaro zielony) :

Liście brzozy z siarczanem żelaza( kolor zielony, czego zdjęcie totalnie nie oddaje)

Orzech włoski plus siarczan żelaza ( brąz, niestety lny go nie złapały) :

Orzech włoski( rudy brąz) :
Jestem nędznym fotografem, zdjęcia nie oddają idealnie koloru jaki mi wyszedł..hehe ale zapraszam do obejrzenia wzornika na żywo;)
Ogólne spostrzeżenia mam takie, że wełna flauszowa najładniej i najbardziej intensywnie złapała wszystkie kolory. Natomiast len najbardziej złapał kolor z marzanny, aksamitki i brzozy.


środa, 3 października 2012

Zabawę z kolorem czas zacząć.

To taki mały wstęp, czas zacząć zabawę z kolorem. Próbki różnych materiałów, wełny i lnu, barwionych naturalnie w marzannie, macierzance, brzozie, aksamitce i orzechu włoskim.
Jak tylko wyschną ogarnę je i opiszę dokładniej.