poniedziałek, 12 września 2011

Naturalne barwienie wełny i lnu

W ostatni weekend odbyły się kolejne warsztaty archeologii eksperymentalnej na Wolinie, gdzie po raz pierwszy barwiłam naturalnie ;)
Zdjęcie pierwsze przedstawia moje ręcznie uprzędzione wełny przed barwieniem.
 Zaprawiłam je w ałunie, na ciepło wg przepisu Weroniki Tuszyńskiej z książki ''Farbowanie barwnikami naturalnymi''.Ałun rozpuściłam w ciepłej wodzie, włożyłam wilgotną wełnę i powoli doprowadziłam go zagotowania, po czym gotowałam około godziny.
Do garnka wrzuciłam także różowy i biały kupon wełny.Do farbowania użyłam żelaznego garnka, a w międzyczasie w drugim garnku namoczyłam i podgotowałam marzannę barwierską.
Biały i różowy kupon wełny oraz kremową i jasnobrązową uprzędzoną gotowałam w marzannie, a białą uprzędzoną i łupinach z orzecha włoskiego, które wcześniej zbierałam do słoika z wodą.Zielone łupiny zbiera się, skoro tylko orzechy zaczną dojrzewać.Brązowy kolor rozwija się przez utlenianie.W drewnianym lub emaliowanym naczyniu przechowuje się je pod wodą za pomocą obciążonego przycisku.Zabezpieczone w ten sposób łupiny trzymają się - mniej lub więcej świeżo-miesiącami.Tutaj należy użyć wody deszczowej.Niestety siła farby konserwowanych w tez sposób łupin po kilku tygodniach maleje.Ja zbierałam je i ''konserwowałam'' ok 2 tyg i pięknie zafarbowały;)

Wełny gotowałam ponad godzinę, w sumie trochę na oko;) gdyż nie miałam pod ręką zegarka;)
Wełna kremowa i jasnobrązowa zaraz po wyjęciu z kąpieli wyglądały tak:
Po wypłukaniu utrwaliłam je w kąpieli z dodatkiem octu.
Na kremowej wełnie wyszedł piękny rudy kolor.Jak widać na zdjęciu;)
A tu wełny już po wysuszeniu.
Jasnobrązowa pofarbowała się na ciemny brąz, kremowa na rudo, a biała z orzecha na zgniło-zielono-brązowo;)a do tego błyszczała się jak złoto;)
Różowa rażąca wełna nabrała pięknej głębokiej  czerwieni.
A biały kupon zafarbował się na blady róż.
I jeszcze biały len.Zaprawiłam go także na ciepło w ałunie.Wcześniej podgotowałam sobie korę dębu, krórą za bardzo nie rozdrabniałam, chociaż powinnam;)
I gotowałam ok 2 godzin często mieszając.
Po utrwaleniu w kąpieli z dodatkiem octu len nabrał naturalnego koloru;)
Na koniec jeszcze moje motowidło widełkowe.
Wrzeciono Kromskiego, które ostatnio nabyłam;)
I kolejne motowidło dwukrzystkowe z pięknie pozującą Mordeczką;)
I to by było na tyle.Warsztaty udane. Jestem bardzo zadowolona z mojego pierwszego naturalnego barwienia i już nie mogę się doczekać następnych.Wkręciłam się;););)