Przyszła zima, przyszła faza na rękawiczki. Robione z doskoku, w maksymalnym międzyczasie, ale najważniejsze, że idę do przodu ;)
Wszystkie 3 pary wykonane na igle, splotem broden, z ręcznie przędzionej i naturalnie barwionej wełny.
Jak widać zapasów barwników w tym roku nie robiłam, zostały resztki nawłoci, aksamitki i łupiny cebuli odkładane na bieżąco, z czego mogłam uzyskać jedynie odcienie żółci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz