wtorek, 29 listopada 2011

Barwienie morszczynem

Barwił ktoś wełnę morszczynem?Ja tak, dziś. I o dziwo barwi, choć nie znalazłam o nim wzmianki w żadnym spisie roślin barwierskich...może coś przeoczyłam;) Morszczyn podrzucił mi mąż, w wakacje nazbierałam całą reklamówkę wyrzuconego przez morze i wrzuciłam gdzieś w kąt, bo śmierdział glonami;)                            Także jak się odnalazł to postanowiłam spróbować. Wełny nie zaprawiałam, tylko gotowałam jakieś 2,5 godz na wolnym ogniu.Kolor wyszedł piaskowy;) Przynajmniej taki jest teraz, ale,że wieczór to trudno ocenić przy sztucznym świetle.Jutro wrzucę fotki;)
Barwienie morszczynem ma jedna wadę-naprawdę cały dom śmierdzi glonami...do kilku godzin po;) Na szczęście mieszkam nad morzem już kupę lat i do "takich " nadmorskich  zapachów jestem przyzwyczajona;)
Także jeśli ktoś będzie kiedyś chciał spróbować barwienia morszczynem mogę nazbierać gdy tylko łaskawe morze wyrzuci go na brzeg...bo wyczytałam,że tak ogólnie to pod ochroną jest;)
No i foty, pierwsze zdjęcie zrobione z lampą ,drugie bez. W sumie wyszedł jasny brąz z lekkim różowawo-czerwonawym połyskiem.

3 komentarze:

  1. łał!!!!kolor jest naprawdę ciekawy!!! kurde, że też miałaś pomysł na tego morszyna:D ale podejrzewam, że teraz na co nie spojrzysz, od razu rodzi się w głowie myśl - ciekawe na jaki kolor to farbuje:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  2. heheh powiem szczerze,że jak tak sobie leżał na plaży to pomyślałam,że przerobię go na morszczynową choinkę;)hehehe odjazd;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie bomba pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń