W końcu!!! Odebrałam czytnik kart, mogę dodawać fotki;)
Spadły na mnie ostatnio wirusowe plagi, katary, kaszle, katary dzieciaków, ból zęba, który skończy się już niedługo jego usunięciem i jeszcze na koniec angina (poległam trupem w łóżku na 2 dni). Także zdrowieję i po woli zabieram się z powrotem do roboty ;)
Co do przędzenia...;) Spróbowałam, uprzędłam kilkadziesiąt metrów wełny...i...;) I jestem dumna, bo zaczynam czaić o co chodzi ;) Te kilkadziesiąt metrów uprzędłam ze zwykłej czesanki, która pozostała mi po filcowaniu.
Wrzeciono zrobił braciszek, jest nieduże- 17,5 cm, przęślik gliniany dostałam od Apaczomira ;) Jednak coś mi w nim nie pasowało. Dostałam drugie, większe-25 cm, z cięższym przęślikiem. O razu odczułam różnicę. Uprzędłam na nim jakieś 40 metrów już bardziej równej i cieńszej wełny. Zrobiłam z niej opaskę na drutach.
Wyszła nieidealnie, przez to, że wełna ma różne grubości, ale ma w sobie coś ;) Cienko-gruby urok ;)
Opaskę zrobiłam na drutach, gdyż na igłę była za słaba.
A to moje większe wrzeciono z zaczętą już cienką wełną.
Jednak praca na gotowej czesance nie przynosi tak wielkiej radości, jaką przyniosła by praca od podstaw, czyli od runa owczego.Planuję już wkrótce takowe zakupić, uprząść wełnę, naturalnie zabarwić i na igle historyczne czapy i skarpety zrobić;) Tak od podstaw;);) Trzymajcie kciuki za moje zajawki;)
I jeszcze jedne nareszcie umęczone skarpety na igle dorzucam for sale;)
Witaj Mońcia wiem ze byłaś chora ale cieszę sie że wracasz do zdrowia opaska wyszła super właśnie taki jej urok wełna ma to do siebie ze jest nierówna czekam z niecierpliwością na te twoje dzieła pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratuluję pierwszej nitki :)
OdpowiedzUsuńDeedee - super!! Musze to zaobczyć na właśne oczy. Tak w ogóle, to muszę Apacza ścignąć - ponoć dawał WSZYTSKIM przęśliki, ale jednak nie wsyztskim:/ Pzodrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki;)Wybieramy się z koleżanką Raj lal na warsztaty przędzenia do Pracowni na Kaszubach;)po czym będziemy wymiatać;)hiihi
OdpowiedzUsuń