Uwielbiam go, może kiedyś uda mi się stworzyć jakąś kolekcje;)
I jeszcze ja;) Przędę to runo, na które ostatnio narzekałam...ale muszę powiedzieć,że po kilkuset metrach idzie mi całkiem nieźle, choć nić nie jest idealnie równa...spodziewałam się,że będzie gorzej;)
Także jakoś przędę;)
Podziwiam Cię że masz cierpliwość to robić ciekawa jestem co z tego zrobisz wygląda imponująco pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńa Pani ma cierpliwość do szydełka, na którym też pracuje cienkimi nićmi i też ich duuużo przerabia;) tak;) mam anielską cierpliwość;)przędzenie pomaga na stresy;)
UsuńAleż wspaniały widok:)A ile wełenki z tego będzie:)
OdpowiedzUsuńHmmmm zobaczymy;) a na obrazku jest ok 1 kg 200gr wełny
UsuńWidzę, że podjęłaś styczniowe wyzwanie Prząśniczki :D Kołowrotek wygląda na bardzo zadbany, super. Czy zgrabne motowidła są home-made :)?
OdpowiedzUsuńMuszę go jeszcze zakonserwować olejem lnianym;) a motowidła oczywiście zrobione przez braciszka;)
UsuńJa swoje kółko maznęłam olejem do drewna z Ikei. Olej lniany może po czasie zjełczeć, nawet w drewnie...
UsuńWow... Chyba brakło mi słów :) Przędzenie wełny to kosmos, który jeszcze jest chyba poza moim zasięgiem. Chociaż marzy mi się i przędzenie i naturalne farbowanie. Dobrze jest być pro :)
OdpowiedzUsuń