Bardzo podobają mi się Twoje skarpetki. Wspaniale, że zrobiłaś je z ręcznie przędzionej wełenki. Mają w sobie więcej odtwórczego ducha niż niejeden "rekonstruktor" ;) Zdradź jeszcze proszę, czy dziergałaś z nitki pojedynczej, czy skręconej podwójnie (lub z większej liczby nitek z skręcie)?
Pozdrawiam i czekam na dalsze wełniane wpisy, Alicja
A dziękuję;) nitka jest podwójna, stwierdziłam,że łatwiej mi się wyciąga nić cieńszą jak grubszą;) odkąd zaczęłam prząść sama to gotową wełnę omijam z daleka, a co przecież sama mogę sobie uprząść;)w tej chwili wrzucam na kołowrotek wrzosówkę i myślę też o naturalnym barwieniu, a co sama nie pokoloruję?;) Pozdrawiam serdecznie
Bardzo podobają mi się Twoje skarpetki. Wspaniale, że zrobiłaś je z ręcznie przędzionej wełenki. Mają w sobie więcej odtwórczego ducha niż niejeden "rekonstruktor" ;) Zdradź jeszcze proszę, czy dziergałaś z nitki pojedynczej, czy skręconej podwójnie (lub z większej liczby nitek z skręcie)?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na dalsze wełniane wpisy,
Alicja
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA dziękuję;) nitka jest podwójna, stwierdziłam,że łatwiej mi się wyciąga nić cieńszą jak grubszą;) odkąd zaczęłam prząść sama to gotową wełnę omijam z daleka, a co przecież sama mogę sobie uprząść;)w tej chwili wrzucam na kołowrotek wrzosówkę i myślę też o naturalnym barwieniu, a co sama nie pokoloruję?;) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń