Nie żeby się nic nie działo, bo dzieje;)Są kolejne wełenki:
Kolejny kilogram czesanki czeka na uprzędzenie, a z tego co uprzędzone powstają nowe skiety;):
I czapa;):
I jeszcze próbka na lnie.Dostałam lnianą czesankę, na próbę skręciłam kawałek ;)
Bardzo malowniczo wyglądają Twoje wełenki . Sama farbowałaś ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ela
niestety jeszcze nie sama;)ale zabieram się za to;)
OdpowiedzUsuń